Argument: „Naturalne ziarna/rośliny/leki nie mogą być opatentowane, wielkie korporacje nie mogą na nich zarobić, dlatego zwalczają je na rzecz chemii i GMO, które można opatentować.”
Fakty: Naturalne* ziarna, rośliny i leki mogą być jak najbardziej opatentowane. Mówiąc precyzyjniej – obecnie nie ma tak naprawdę naturalnych ziaren, gdyż wszystkie, które wykorzystujemy są efektem hodowli selektywnej, trwajacej setki albo tysiące lat. Np. pierwotnie kolba kukurydzy miała rozmiar ludzkiego palca. Ziarna i rośliny są jak najbardziej patentowane. Wykorzystanie roślin w określonych celach może być patentowane. Nowe leki pochodzenia roślinnego, nawet pochodzące z roślin znanych od dawna, mogą być patentowane. Technologiczne wykorzystanie całości lub części roślin może być patentowane. Jest naprawdę niewiele rzeczy, których opatentować dziś nie można, co udowodnił już zresztą Apple w swoim słynnym sporze z Samsungiem.
Co więcej, korporacjom opłaca się szukać patentów w świecie „naturalnym”, z bardzo prostego powodu – po niemal wieku stosunkowo łatwych odkryć na polu biochemii dochodzimy do etapu, w którym ta studnia niemal wyschła i po nowe odkrycia trzeba się zapuszczać dużo dalej, co wiąże się z nieporównywalnie większymi kosztami i wolniejszym tempem innowacji. Jeśli wiec jakieś zioło miałoby wyjątkowe właściwości np. przeciwnowotworowe, korporacje nie tyle by je zwalczały, co ustawiałyby się w kolejce by je opatentować.
*Termin ten jest nieprawidłowo używany w tego typu argumentacji, ale to temat na inny post.